Książki jeszcze nie przeczytałam, więc nie wiem jak relację tych dwóch panów przedstawił Żeromski i stąd moje pytanie. Jaki był jej sens i czy takowa miała w ogóle miejsce w książce?
W sumie to cała ta sytuacja wydała mi się... dziwna? Jak wcześniej wspomniałam, nie wiem co ona miała na celu, ale muszę powiedzieć, że ten buziak bardziej wydawał mi się na coś w stylu "daj pyska mordeczko" niżeli na wyznanie uczucia czy coś takiego...
To bardzo proste całowanie się mężczyzn kiedyś nie było kojarzone z seksem anie nie było niczym zdrożnym. (Widać to dobrze na rosyjskich plakatach propagandowych gdzie Rosjanin całuje Polaka). Dopiero kult "maczo" i wszech obecny seks to zmienił.
Tak też myślałam na początku, ale znalazłam komentarze do tego filmu wspominające coś o wątku homoseksualnym, stąd taka moja niepewność.
Wciąż jednak uważam, że ta scena była taka ni z gruchy ni z pietruchy... Po prostu moim zdaniem Wokuls... znaczy Jerzy Kamas zagrał ten uścisk trochę nie adekwatnie do sytuacji, albo to kwestia różnicy odbioru pokoleń... albo to tylko ja mam spaczony pogląd na świat... No chyba że tak było w książce, w tedy zwracam honory.