Danuta Stenka

7,5
31 759 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Danuta Stenka

Niestety, ale jeżeli ktoś przykłada cegiełkę do takiego gniota jak "Ciacho" nie może być uważany za artystę. Pani Stenka nie skończyła przecież szkoły aktorskiej tydzień temu, więc o przyjęciu roli ze względów finansowych nie może być mowy. A scenariusz przed podpisaniem kontraktu na pewno pisała i była w pełni świadoma tego, w czym zagra. Widzę w jej osobie pewną sprzeczność - w wywiadach wypowiada się elokwentnie i składnie, a tymczasem jej zawodowe decyzje zupełnie temu przeczą. Jeżeli ktoś w tym kraju uważa się za artystę, to nie powinien sprowadzać się do poziomu "gry aktorskiej" Karolaka, czy Żmudy-Trzebiatowskiej. Artyści powinni się zjednoczyć i piętnować w swoich wypowiedziach degrengoladę polskiego kina. Dopóki takie autorytety, jak np. Stenka, która niewątpliwie intelektualnie przewyższa 3/4 polskich aktorów i ma potencjał i ambicje wyższe od nich - nie zaczną głośno mówić o tym, że kino polskie, w większości przypadków, to jedna wielka kloaka - nie mamy szans liczyć na to, że nasze filmy będą wygrywać festiwale zagraniczne, a oglądać je będzie nie tylko nasza widownia.

duude

To przede wszystkim aktorka. Stenka jest świetna w tym co robi i nie jest ważne gdzie gra. Wykonuje swój zawód - jak każdy inny. Może czekać na ambitne propozycje, ale komu by się chciało żyć powietrzem ;] przypominam, że płaca za te ambitniejsze produkcje jest marna, grosze dostaje się również w teatrze - nie mówmy o naszych aktorach mając na myśli standardy amerykańskie. Kino polskie to kloaka, ale tylko to na powierzchni. Masz oczywiście na myśli to co u nas głośne, co w kinach, co reklamowane w tvn, tak? Jeśli jednak zajrzysz głębiej okaże się, ze wciąż robimy bardzo dobre filmy, tylko z racji braku mainstreamowych predyspozycji są raczej pomijane przez masowego widza. I tak, zdarza nam się wygrywać na zagranicznych festiwalach ;)

Amunet

"Wykonuje swój zawód - jak każdy inny."

Dlatego nie nazwę jej nigdy artystką. Artysta, nawet gdyby nie było go stać na modne ciuchy, nigdy się nie zaprzeda się kasie. Nikt Stence nie każe grać w durnych komedyjkach - robi to dobrowolnie. Poza tym - pensja aktorów składa się głównie z gaży teatralnej, a nie honorarium filmowego. A z pensji teatralnej - uwierz mi - da się wyżyć. W Polsce nadużywa się słowa "artysta". A tak naprawdę prawdziwych artystów u nas w kraju ze święcą szukać. Na pewno na miano godnej szacunku aktorki zasługuje Krystyna Janda. Nie gra w serialach, w filmach również nie występuje zbyt często. Jednak, gdy już pojawi się na ekranie - to na pewno u uznanego reżysera(Wajda, Szulkin, Kieślowski, Gliński, Zanussi, Barański, Bugajski, Machulski) i w świetnej roli. To Krystyna Janda zagrała główną rolę w głośnym "Przesłuchaniu" z 1981 r.(notabene ostatnim w całości polskim filmie, który znalazł się w selekcji głownej festiwalu w Cannes). W czasach, gdy wystąpienie w filmie o skrajnie antykomunistycznej wymowie, groziło emigracją lub - co gorsza - więzieniem - Janda nie bała się konsekwencji i stworzyła kapitalną kreację. Takie czyny definiują prawdziwego artystę. A Stenka? W przeciągu 10 lat zagrała w 7 mniej lub bardziej durnych komedyjkach("Nigdy w życiu", "Jeszcze raz", "Lejdis", "Idealny facet...", "Tylko mnie kochaj", "Ciacho", "Randka w ciemno"), choć nikt nie stał nad nią z bronią i nie kazał jej brać tych ról.

"I tak, zdarza nam się wygrywać na zagranicznych festiwalach ;)"

Zagranicznych festiwalach? W konkursie głównym w Cannes nie widziałem polskiego filmu od 1990 r. Równie ciężko o rodzimą produkcję na festiwalach w Wenecji, czy San Sebastian. Mamy wielu dystrybutorów, którzy polują na ambitne kino(jak chociażby Roman Gutek), ale i oni czasami są bezradni wobec beznadziei polskiego kina. Ten sam Roman Gutek głośno ubolewa nad tym, że na jego fesitwalu(Era Nowe Horyzonty) próżno szukać świeżych pomysłów twórców z naszego kraju. Art house'owe kino w Polsce leży i kwiczy, podobnie jak mainstreamowe. Szumowska musi wyjeżdżać za granicę, żeby cokolwiek konkretnego nakręcić. A nawet jeśli znajdzie się ktoś utalentowany(np. Marek Lechki), to często zmuszony jest czekać nawet 10 lat na realizację swojego autorskiego pomysłu. Artystom w Polsce żyje się trudno. Wszystko przez pseudoartystów(w Polsce ich nie brakuje), którzy przyzwyczajają ludzi do miernoty.

duude

Mimo wszystko nie nadużywałabym słowa "artysta", bo jest to nieco bezcelowe. Nie wiem czemu się tak uparłeś na to rozgraniczanie i przyklejanie etykietek. Chodzi o poziom umiejętności samego aktora a nie role jakie gra. Stenka jest po prostu bardzo dobra w tym co robi niezależnie od tego czy będzie się ją nazywać artystką czy nie. Ale przyznaj, głupio jest porównywać Jandę do Stenki. Mówisz o "Przesłuchaniu" i ja się całkowicie zgadzam, to wymagało wielkiej odwagi ze strony Krystyny i z pewnością przemawia za tym, że jest prawdziwą artystką. Tylko, że jak sam podkreślasz, to był rok 1981...Stenka jeszcze wtedy nie grała ;] teraz nie ma już żadnego zagrożenia, nie istnieje temat, którego nie można by eksplorować - nic nie grozi emigracją lub - co gorsza - więzieniem. Co w takim razie teraz uszlachetni aktora, co uczyni go artystą?
Nasze mainstreamowe kino to potworek, mam nadzieje, że jeszcze kiedyś wyjdziemy z tego impasu (choć czasy to my mamy parszywe). Ale powstają też filmy dobre albo przynajmniej ciekawe (jak choćby niedawny "Rewers"). A kinematograficzną zapaść mamy dlatego bo czasy się zmieniły - niestety na lepsze. Największe okropności były najlepszym motorem do powstawania perełek - lata 70. i 80. to okres, który jest dla mnie wzorem. Ja mam wrażenie, że teraz nie mamy już o czym robić filmów - no chyba, że po raz setny rozliczamy się z wojną albo z ustrojem komunistycznym. Dobrych filmowców nam nie brak, ale wszyscy wciąż oglądają się za siebie, brakuje świeżego spojrzenia.

Amunet

"Nasze mainstreamowe kino to potworek, mam nadzieje, że jeszcze kiedyś wyjdziemy z tego impasu (choć czasy to my mamy parszywe). Ale powstają też filmy dobre albo przynajmniej ciekawe (jak choćby niedawny "Rewers")."

O, w "Rewersie" zagrała Krystyna Janda. Pomimo tego, że był to debiut reżyserski, Janda nie bała się, że udział w tym filmie przyniesie jej wstyd. I nie przyniósł, bo i nie mógł - scenariusz był ciekawy i świeży. Ale tu chodzi o pewne wyczucie. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Stenka wystąpiła chociażby w takim "Ciachu". Pół biedy Grochola, przejdą jeszcze występy u Saramonowicza i Koneckiego, ale przecież potworek Vegi, to jedno z największych nieporozumień polskiego kina ostatnich lat. Nie dziwi mnie obecność w tym filmie Karolaka, czy Bosaka, ale aktorka o takim potencjale jak Stenka powinna unikać takich ról. Nie odmawiam jej talentu. Ona jest zwyczajnie za dobra do grania w coraz to większych gniotach. Nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy widzę ją w takim towarzystwie. A mogłaby spokojnie iść drogą Kingi Preis. Jej również zdarza się grywać w filmach komercyjnych("Nigdy w życiu", "S@motność w sieci", "Jeszcze raz"), ale prym w jej filmografii wiodą najciekawsze dzieła polskiej kinematografii ostatniej dekady(rewelacyjna "Symetria" Niewolskiego, bardzo dobry "Komornik" Falka, poruszające "Cztery noce z Anną" Skolimowskiego, czy wreszcie wybitny "Dom zły" Smarzowskiego, niedługo zobaczymy ją w nowym filmie Agnieszki Holland "Ukryci"). To role, które spokojnie mogłyby przypaść Stence. Niestety - obawiam się, że jeżeli pani Danuta będzie dalej sygnowała swoim nazwiskiem filmy o wątpliwym walorze artystycznym, da się szybko zaszufladkować i znajdzie się w jednym koszyku z Karolakiem, Rosati(już niebawem zagrają razem w amerykańskiej produkcji o niepokojącym tytule "Imperium Zbrodni dla opornych" - po co Stenka pcha się do Ameryki - nie wiem), czy Małaszyńskim. Wiem, że ma na swoim koncie wybitne role w teatrze. Ale prawda jest taka, że Piotr Cyrwus, grający rolę Ryszarda Lubicza w serialu "Klan", także daje popis na deskach krakowskich scen, a nigdy w życiu bym go za artystę nie uznał. W teatrze można zaprezentować swój warsztat, ale prawdziwa dojrzałość twórcza przejawia się dla aktorów dopiero, gdy upomni się o nich kino. Można wówczas pazernie przyjmować każdą propozycję, jaką się otrzyma, ale można także wertować scenariusze z uwagą - i nie pakować się w byle szambo.

"Największe okropności były najlepszym motorem do powstawania perełek - lata 70. i 80. to okres, który jest dla mnie wzorem. Ja mam wrażenie, że teraz nie mamy już o czym robić filmów - no chyba, że po raz setny rozliczamy się z wojną albo z ustrojem komunistycznym. Dobrych filmowców nam nie brak, ale wszyscy wciąż oglądają się za siebie, brakuje świeżego spojrzenia."

W dużej mierze zgadzam się z Tobą. Na pewno współcześni reżyserzy są o wiele lepiej wyszkoleni w warsztacie, ale brakuje im wrażliwości, która jest niezbędna do trafnego opisywania rzeczywistości. To są najemnicy na usługach telewizji, których zadaniem jest ustawienie kamery i aktorów w odpowiednim miejscu - i tyle. Miejsca na kreatywność, własne obserwacje, na jakiś pierwiastek autorski - nie ma. Można oczywiście iść oczywiście ciekawszą drogą, ale jest ona zdecydowanie trudniejsza - bo niewielu jest twórców, którym chce się czekać 10 lat na debiut, nie mając nigdy pewności, czy pieniądze się znajdą. Ale nikt nie powiedział, że każdy przeciętny Kowalski może być reżyserem. Żyjemy w czasach, w których każdy marzy o tym, by wyjechać do Hollywood, by być na pierwszych stronach gazet w rubrykach "Towarzyskie życie artystów". A prawda jest taka, że robota ta nie polega na wiecznych bankietach, na jeżdżeniu na festiwale i ciągłym przebywaniu w towarzystwie pięknych kobiet. To jest stresująca harówka, życie w ciągłej niepewności, często bycie bezrobotnym. Życie uczy jednak, że prawdziwe sukcesy artystyczne odnoszą Ci, którzy musieli długo czekać na swój debiut. Taki Borys Lankosz, twórca wspomnianego przez nas "Rewersu", najpierw szlifował swoje umiejętności w filmach dokumentalnych(a przecież od dokumentów swoją reżyserską drogę rozpoczynał chociażby Krzysztof Kieślowski), a gdy nadeszła odpowiednia chwila - zrobił film, którego nie powstydziłby się żaden doświadczony twórca. Dariusz Gajewski nakręcił swoją "Warszawę"(zwycięzca festiwalu w Gdyni z 2003 r.) w wieku 39 lat! Paradoksalnie, w obecnych czasach ambitnym twórcom jest trudniej zrobić film, ale to nie oznacza, że mają oni składać broń. Jeżeli będą tak robić, to na pewno nie doczekamy się ciekawych filmów. Jest doprawdy mnóstwo ciekawych tematów do przełożenia na celuloid. Tylko warunek jest jeden: utalentowani ludzie nie mogą zniżać się do poziomu gwiazdek TVN-u. Muszą zachować swoją niezależność.

duude

Wspomniałeś tutaj o rolach pani Jandy, ale moim zdaniem tu jest jeszcze jeden problem o którym w dyskusji nie wspomniano, brak ciekawych ról głównych czy drugoplanowych dla aktorek dojrzałych. Bo nie każda aktorka takie dostaje, od ilu lat ciekawej roli w polskim kinie nie dostały np. Szapołowska, Jankowska-Cieślak, Pakulnis, Szczepkowska, Dymna, Kasprzyk, Wencel, Pomykała itd. również i Stenka nie ma się pod tym względem lepiej.

Amunet

Ciężko wszystko usprawiedliwiać finansami. Bo pani Danuta w niektórych produkcjach komercyjnych ostatnich lata gra naprawdę małe role i ciężko uwierzyć by za te parę dni zdjęciowych, otrzymywała jakieś ogromne sumy. Ja nie twierdzę, że ma w ogóle nie grać w kinie "mainstreamowym", ale wolałbym by w dorobku filmowym ostatnich lat takiej aktorki była przewaga kina ambitnego nad komercyjnym. Bo np. takie "Ciacho", "Jeszcze raz" czy "Idealny facet dla mojej dziewczyny" rzeczywiście bardzo ciężko się ogląda i czasem najzwyczajniej w świecie szkoda mi dobrych aktorów do słabych filmów.

Bolek84

Wydaje mi się, że właśnie nawet za te małe role dostaje spore sumy. Dlaczego? Wybrałam się na "Randkę w ciemno", bo grała tam Danka i pomyślałam, że dla niej warto iść do kina...no niestety grała tam jakieś 5 minut. Nazwisko przyciąga, a ona dostaje kasę.
Swoją drogą...to jest na prawdę świetna aktorka. Obecnie w naszym, marnym (bo dobry film pojawia się u nas raz na rok) polskim kinie, jest panicznie mało ról, dla dobrych,dojrzałych aktorek i niestety Stenka czy Janda (bo Kulesza akurat ma za sobą dobry sezon) poszły w odstawkę. Moim zdaniem to są jedne z najlepszych polskich aktorek. Potrafią zagrać absolutnie wszystko. Niestety teraz liczą się gołe cycki na ekranie i nic poza tym...przykre.

duude

a wiesz że film był zorganizowany aby pomóc Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy
może dlatego zagrała
a zagrała świetnie i sceny z nią były super

wemisara

Mnie uwiodła i powaliła na kolana jeszcze w "Bożej podszewce" - znakomita rola.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones