że mnie okropnie denerwuje. Nie twierdzę, że jest złą aktorką, wręcz przeciwnie, jest bardzo zdolna, ale jak zaczyna mówić do mnie z ekranu to coś mnie strzela i skręca w środku. Nie wiem dlaczego.
Mam dokładnie odwrotnie. Maja Komorowska ma coś takiego w sobie, że chce się słuchać tego co mówi jako ona sama, jak i poprzez odgrywanie role. Wspaniała osoba, wspaniała aktorka, wspaniałe kreacje aktorskie.
Zawsze myślałem, że to tylko ja tak mam. Gdy się pojawia, to mam ochotę wstać i wyjść.
Obejrzałem ostatnio Spiralę. Cała obsada doskonała, ale Komorowska...rany.
Zgadzam się, bardzo mnie irytowała. Fryzura, twarz, okulary, gesty, ten pieprzyk, to wszystko ucieleśniało wszystkie znienawidzone nauczycielki z okresu podstawówki i szkoły średniej. Ale po latach doceniłem ją, szczególnie za filmy u Zanussiego. W sumie atrakcyjna babka, której uroda zachwiana jest tą niezmienną fryzura guwernantki, podkrążonymi oczyma i wspomnianym pieprzykiem.