Ja rozumiem, że zgodnie z zasadą demokracji każdy ma prawo głosować na kogo chce, ale to co Żebrowski odwala w poparciu Trzaskowskiego to jakaś żenująca autoparodia. To ciągłe się mu publiczne podlizywanie, rozpowiadanie jak to jego największą wadą jest zbyt szybka jazda na nartach, te zdjęcia na których się przytulają jak bracia czy też ten niesławny spot sprzed 10 lat ("Za Rafała!"). Czy Trzaskowski uratował mu kiedyś życie czy może po prostu to sprawa papierków z wizerunkami polskich królów, że Żebrowski tyle lat lata za nim jak kundelek?
Już parę lat temu był w polskim światku celebrytów taki podobny typek, który też właził w cztery litery ówczesnemu kandydatowi PO ile wlezie. W przeciwieństwie do Żebrowskiego nie był ani trochę przystojny - z nadwagą i ikoniczną szparą w zębach, ale żenujący poziom lizusostwa także dawno był osiągnięty. Tak więc - nie przeszkadza mi fakt kogo gość popiera, tylko po prostu żenują mnie dawno przekroczone granice dobrego smaku tej jego nachalnej kampani. Myślałem, że ma znacznie więcej oleju w głowie.